Polskie Radio

Samochodowa podróż szlakiem miejsc wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

ZOBACZ WIĘCEJ
oficjalni sponsorzy:

O zepsutej perle i strasznych topesach

11.04.2014 • Puerto Vallarta

Miniony dzień możemy w zasadzie niestety nazwać dniem transportowym. Na mapie odległość między Mazatlan a Puerto Vallarta wydawała się niewielka. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Do tego doszły jeszcze odcinki górskie, remonty dróg i objazdy.

W naszym hotelu już przed 8 rano zaczęło się sprzątanie, a na dachu sąsiedniego budynku - czyli dokładnie przed naszym oknem - pranie. W zasadzie należało zmykać. "Perła Pacyfiku" - tak mówi się o Mazatlan. A tu kiszka, nie perła. Chyba perły nigdy nie widzieli. Nawet nadmorska promenada wygląda tak, jakby ostatni remont miał miejsce 30 lat temu. Placyk z katedrą, dwie kolumnady i naprawdę tylko kilka fajnych budynków. Ale jak to w Meksyku, zawsze znajdzie się coś, co można sfotografować.

Poszukując kartek do wysłania słuchaczom, znaleźliśmy fajny market. Tradycyjne plastikowe byle co, ale okazało się, że to fajne miejsce na śniadanie. Wybór spory, skończyło się na tostadas ze świeżym merlinem. Koszt: 3 złote!!! Potem ruszyliśmy w drogę.

Niestety, szybka jazda szybko się skończyła. Remonty, objazdy, ciężarówki, a potem jeszcze doszły góry. I tłok jak na Zakopiance w niedzielne popołudnie. Odzwyczailiśmy się od takiego ruchu na tak wąskich drogach. I na dodatek topesy. Dziesiątki, setki topesów.

Kto wie, co to topes? To "leżący policjant", który w Meksyku instalowany jest wszędzie, gdzie to tylko możliwe. I co z tego, spyta ktoś? Przecież gdzie indziej też się je stosuje. Ale nie na taką skalę, nie w takich rozmiarach, nie w takiej konfiguracji. Bo topes może być wszelaki. Zawsze betonowy, często tak wielki to garb, że niezauważenie go, może skutkować uszkodzeniem samochodu. Mogą być oznakowane lub nie, pomalowane lub nie, jeden bądź kilka. Najróżniejszej wielkości, często po kilka małych (powodujących odkręcanie się wszystkich śrubek w samochodzie) zakończonych wielkim garbem. I nie ma żadnych odszkodowań za wpadniecie na taki garb. Bo jak uszkodziłeś samochód, to znaczy, że jechałeś za szybko. A jeżeli był nieoznakowany? To tym bardziej oznacza, że jechałeś za szybko. Jakbyś jechał wolno, to byś nie uszkodził. W kraju, w którym w wielu prowincjach nie ma kursu i egzaminu na prawo jazdy, tylko się je kupuje, to całkiem dobre wytłumaczenie...

Puerto Vallarta okazało się nowoczesnym jak na Meksyk miastem ukierunkowanym na turystykę. Ocean, piękne plaże, rzeki, w zasięgu wzroku szczyty wyższe niż Rysy. Zdecydowanie najbardziej "amerykańskie" miasto na naszej drodze w Meksyku. A jako turyści - Amerykanie, Kanadyjczycy i sami Meksykanie. Dziś rzuciliśmy kotwicę u Łukasza, który od ponad roku tu mieszka. Jest kopalnią ciekawych informacji na temat otaczającej rzeczywistości. Kolację zjedliśmy na tarasie, z hamakiem za plecami. Muszę podziękować centrali za zorganizowanie spania, a Łukaszowi za gościnę. Dziś pokój i taras mamy tylko dla siebie. Jutro z pomocą Łukasza przyjrzymy się miastu. Nie ruszamy się stąd.


    Mazatlan

    Komentarze:

    sortuj
    liczba komentarzy: 1
    1. kaskagaw
      2014-05-26 18:21
      oj topes, topes... faktycznie, to zaraza na drogach i powód tworzenia się korków. Nieraz w podróży po Meksyku naczekaliśmy się w kolejce do topes. Na szczęście my mieliśmy wypożyczone auta więc mniej bolało przejeżdżanie przez nie. kaska