Polskie Radio

Samochodowa podróż szlakiem miejsc wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

ZOBACZ WIĘCEJ
oficjalni sponsorzy:

O latającym księdzu i nabombionych kierowcach

13.04.2014 • Guadalajara

400 km. Na Alasce jak splunąć, w Kanadzie pestka, w Meksyku, po niepłatnej drodze, z drobnym zwiedzaniem zajęło nam cały dzień.

Puerto Vallarta - Guadalajara. Taki był plan na dziś. Na śniadanie mokre tacos, krótka wizyta na targu, zdjęcie z chłopakami i w drogę. Góry, topesy (wrrr), dziury w asfalcie i gorąco, ale widoki ładne. Pierwszy przystanek - San Sebastian del Oeste - malutka wioska zaliczana do Pueblos Magicos, czyli takich, które mają coś w sobie. Taki polski Kazimierz nad Wisłą.

Mieliśmy szczęście, bo trafiliśmy na prymicję księdza z tej wioski, wiec można się domyślać, że było "na bogato". Mnóstwo ludzi, coś w rodzaju fajerwerków, jedzenie, prezenty i zespół, który zaiwaniał, jak się patrzy. Widzieliście kiedyś księdza podrzucanego w górę przez innych księży? A patrona owego księdza podrzucanego na scenie przez innych księży? A ja dziś widziałem. A potem znowu góry, topesy, topesy i góry. I naprawdę zrobiło się ciepło.

Pod wieczór wjechaliśmy do Tequili. Miasteczka, w którym są najstarsze i najbardziej prestiżowe destylarnie tequili . Zresztą właśnie stąd pochodzi najlepsza tequila na świecie i ta najlepsza tylko stąd pochodzić może, choć produkcja tego trunku odbywa się w pięciu miejscach w Meksyku. O tajemnicach tequili będzie jeszcze później. Samo miasteczko bardzo urokliwe, choć wszystko kręci się dookoła wspomnianego napitku. Z Guadalajary można przyjechać nawet pociągiem Tequila Express. Nabombić się i wrócić pociągiem. Meksykanie jeżdżą samochodem. Bombią, ile wlezie i samochodem wracają. Może tylko włączają światła awaryjne, żeby ostrzec, że są "na bani". Policja podczas kontroli inkasuje zwykle od 200 do 500 pesos i puszcza delikwenta wolno. Musi tylko ostrożnie jechać. I jak mało jest wypadków.

Guadalajara, miasteczko zamieszkałe przez cztery miliony ludzi. Słynie z przemysłu i mariachi. Ci z Guadalajary są podobno najlepsi. Pojechaliśmy koniecznie oglądać ich występy na Tlaquepaque. Typowi mariachi mają w swoim składzie skrzypce, różne rodzaje gitar, mandoliny i trąbki. Orkiestry liczą od 3 do 12 członków, w swoim repertuarze mają zarówno kompozycje współczesne, jak i meksykańską muzykę ludową. O mariachi też jeszcze będzie. Jutro w planach wpisane na listę UNESCO San Miguel de Allende i docieramy do 20-milionowego potwora - Mexico City.


    O latającym księdzu i nabombionych kierowcach

    Komentarze:

    sortuj
    liczba komentarzy: 0
      Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!