Polskie Radio

Samochodowa podróż szlakiem miejsc wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

ZOBACZ WIĘCEJ
oficjalni sponsorzy:

Miejsce, gdzie wszystko się zaczęło

24.04.2014 • Tikal

Cztery godziny drogi w jedną stronę i cztery w drugą. Żeby dojechać, wystartowaliśmy około godz. 7. Droga nawet dobra. Miejscami dolewki, dziury, topesy oznaczone tutaj jako tumulus. W sumie zgrabnie, choć trochę nudno.

Na miejsce dotarliśmy o godz. 11 z zamiarem zadzwonienia do pani z Eco Adventure Travel, która obiecała nam załatwić przewodnika po parku. Zadzwoniłbym, gdyby był zasięg sieci telefonii komórkowej, gdyby działał  telefon stacjonarny w hotelu na miejscu, gdyby działał internet...

W końcu, szukając sygnału, udało się dodzwonić prze skype. Przewodnik czekał. Jego angielski był tak dziwny, że czasami naprawdę nie rozumiałem, co mówił. Mike Tyson przy nim to erudyta. Jednak troche się dowiedzieliśmy. Trzy bite godziny chodzenia. Przeróżne widoki z boku, z góry. Ładnie, choć nie wszystko jest odkopane i tak ma zostać. Niektóre rzeczy są tak zarośnięte i zmieszane z ziemią, że nie ma sensu ich wydobywać.

Nagle, w połowie drogi na najwyższą piramidę, zadziałał internet. W środku dżungli, w środku parku, w środku niczego. W sumie Tikal mnie trochę rozczarował, choć to własnie tam wszystko się zaczęło, Palenque i Chichen Itza były później.

Palenque jest chyba bardziej imponujące. Więcej można objąć wzrokiem. Widoki są piękne, choć park słabo zorganizowany, tylko jedno centrum turystyczne. I to w miejscu, które jest główną atrakcją kraju, odwiedzaną przez 1,5 miliona osób rocznie. Szkoda.

Połowa drogi upłynęła nam na jeździe po ciemku. Była moja kolej. Koszmar. Wolna amerykanka na drodze, jazda bez świateł. Nieoświetleni motocykliści, samochody, piesi, psy. Do tego dziury, topesy i fatalnie ustawione światła. Te, które się świeciły. Podjąłem decyzję, że w nocy nie będziemy jeździli. Za bardzo niebezpiecznie, za duża ruletka, że wjedziemy w coś lub kogoś lub że ktoś wjedzie w nas, ale udało się dojechać do miejsca, z którego wyruszyliśmy - Brunos w Rio Dulce.

  • Miejsce, gdzie wszystko się zaczęło (Z Trójką przez trzy Ameryki)

Tikal zapierający dech

Komentarze:

sortuj
liczba komentarzy: 1
  1. ciuchcia
    2014-04-24 17:28
    Własnie usłyszałam Pana relację. proszę po gwatemali nie jeździć o zmierzchu. To bardzo niebezpieczne. Samochody dlatego pędzą bez świateł, żeby ich nie zauważyli i nie zatrzymali gangsterzy - maras. Poza miejscami turystycznymi w ogóle po zmierzchu lepiej nie chodzić po ulicy. Maras terroryzują gwatemalczyków. Proszę uważać na ludzi z tatuażami, poza maras nikt ich w gwatemali nie nosi. A jeśli chodzi o Tikal, jakby Pan wszedł do pierwszej lepszej agencji we Flores to by Pan znalazł wielu przewodników w każdym języku:) Poza tym zazdroszczę:))))) Szerokiej drogi!!!!!