Polskie Radio

Samochodowa podróż szlakiem miejsc wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

ZOBACZ WIĘCEJ
oficjalni sponsorzy:

Operacja Smaug - part 2

03.05.2014 • Operacja Smaug - part 2

O 7.00 rano podjechaliśmy pod Jacht Club Balboa, gdzie byliśmy umówieni z naszą panią agentką i nieznanym nam jeszcze Brazylijczykiem, z którym mamy dzielić kontener samochodowy.

Podjeżdżamy pod klub, stoi jeden samochód, jak się potem okazało 20-letnia Toyota Holendrów,  jest też nasza agentka. Nie ma Brazylijczyka i Niemca, który miał dzielić kontener z Holendrami. Czekamy do 7.30 za długo czekać nie można, bo nie wyrobimy się w porcie. Trudno, najwyżej będziemy dzielić kontener z Holendrami. W tym momencie podjeżdża Niemiec. Spóźnił się i tyle. A my mamy do dyspozycji podwójny kontener, a Brazylijczyka brak. O 8.00, po godzinie czekania, odjeżdżamy w stronę Colon. Ciekawe czy uda się znowu zamienić duży kontener na mały? Już raz zamieniliśmy z małego na duży…
Na szczęście dla procedur i dla naszego portfela, przed portem w Colon znalazł się Brazylijczyk.   Przed portem w Colon znajduje się  zapylony placyk, a ulicą jadą setki tirów z portu i do portu. Wszystko jednak udało się załatwić, trwało to ze 4 godziny, ale mogliśmy wracać.
Już w pierwszych minutach bez samochodu poczuliśmy się głupio. Jak bez ręki. Udało nam się wrócić z agentką jej samochodem. Długo nie zapomnę tej podróży. Niemiec jechał na pace Hiluxa, bo był podwożony tylko do dworca. Ale na pace nie wolno jechać, to nie Gwatemala czy Meksyk...
W środku za kierownica Ammy, obok Rubens, najstarszy z nas. Z tylu Holenderka na kolanach Holendra, ja obok Brazylijka i wtulony w okno Olgierd ze swoimi całymi 196 cm wzrostu. I tak godzinkę do Panama City. Ale podsumowując dzień miał same plusy. Udało się wszystko załatwić.

Auto popłynie, nie zwiedziliśmy dworca autobusowego w Colon, który jest podobno wyjątkowo mało przyjaznym miejscem dla białasów i wróciliśmy do miasta. I od razu rzuciłem się do kupowania biletu do Cartageny w Kolumbii, gdzie przypłynie samochód. Chyba tam będzie ciekawie, bardziej egzotycznie niż w Panamie. Udało się, więc można powiedzieć, że byliśmy wolni. No to na co czekać? Kierunek Kolumbia. Witamy w dusznej, wilgotnej, ale na pierwszy rzut oka bardzo przyjaznej Cartagenie.




    Pożegnanie z samochodem

    Komentarze:

    sortuj
    liczba komentarzy: 0
      Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!